sobota, 21 września 2013

RODZINA

Najważniejsze jest nie obwiniać, nie zrzucać winy i nie tworzyć z terminu rodzina synonimu do ''przyczyna moich zaburzeń odżywania" JEDNAK wychowanie, stosunki między rodzicami, sami
rodzice jako zwykli, najzwyczajniejsi ludzie i nasza interpretacja ich zachowań, oczekiwań. To jak podświadomie lub świadomie próbujemy im zaimponować, zwrócić na siebie uwagę, być lepszymi od rodzeństwa.

Jeżeli chodzi o wpływ rodziny to zwraca się głownie uwagę na

  • elementy utrudniające budowanie własnej wartości
  • ograniczona autonomia
  • przedłużająca się wzajemna zależność dzieci od rodziców
  • prestiż rodziców lub gdy prestiżem rodziców stają się nasze sukcesy
  • zaburzenia odżywiania w rodzinie
  • występowanie chorób afektywnych
  • alkoholizm
  • nawyki żywieniowe
Częstym problemem jest też relacja MATKA-CÓRKA, tutaj można pobawić się w czerń i biel, albo jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami, albo największymi wrogami. Co jeżeli to drugie? Co jeżeli działa slogan ''nie chce być jak swoja matka!"? Prawdopodobnie im ona bardziej będzie sobie odpuszczać, tym my będzie więcej od siebie wymagały.

czwartek, 19 września 2013

DĄŻENIE DO DOSKONAŁOŚCI

W czasie niewymiotowania, nieprzeczyszczania się i ciągłego trwania w ruchu będziemy też MĄDRZAŁY <3 Nasz nieprzyzwoity rozwój skoncentrujemy egoistycznie, oczywiście, na sobie, lek na raka później.

Teraz nadeszła chwila na analizę książkowych przyczyn wystąpienia zaburzeń odżywiania.

DĄŻENIE DO DOSKONAŁOŚCI


Ogólnie dążenie do doskonałości powinno zostać wpisane do grona zalet i już tam na wieki pozostać JEDNAK część z nas dobrze wie, że potrafi to wszystko stać się patologią. Wprowadzono nawet pojęcie perfekcjonizmu klinicznego. Kiedy patologia? To ten moment, kiedy dobre samopoczucie i wysoką samoocenę wiążemy z osiąganiem trudnych celów. Na szczycie jest się raz, wbija się flagę, czeka aż chwile się powygina na wietrze, tu zdjęcie, tam zdjęcie szybki rzut oka na horyzonty, w tym czasie pięć razy myśl ‘’ale ja jestem zajebisty”, łyk wody, ciastko, 3 razy ''ale jestem zajebisty!", ewentualnie aktualizacja na facebooku i schodzimy. Jednak ile trwa samo wchodzenie? Ile kosztuje? To stała rywalizacja, stałe napięcie, stały lęk przed porażką, strach przed porażką.

Co leży u podstaw klinicznego perfekcjonizmu?

·         Niska samoocena

·         Wysoki samokrytycyzm

·         Obawa przed odrzuceniem

·         Kierowanie się opiniami innych

Oczywiście już podczas schodzenia z naszego Munt Everestu rozglądamy się za nową górą, czasami nawet wchodzimy na kilka na raz.

Co jeszcze jest naszym błędem? Dlaczego po osiągnięciu sukcesów ciągle czujemy się małe i nic nie warte?

ROLA PRZYPADKU W NASZYCH OSIĄGNIĘCIACH. Oczywiście istnieje zawsze i zawsze jest minimalna, ale u nas? Ile razy tłumaczyłyście sobie swój sukces tak długo, aż stał się wynikiem działania wszystkich innych, tylko nie waszego?

poniedziałek, 9 września 2013

NOCNA ŚCIEMA ! ! !

Dziewczyny ! 47 dni 7h i 36 minut zostało do DWÓCH wydarzeń! Pierwsze to przejście z czasu letniego na zimowy, a drugie to PÓŁMARATON/MARATON  Nocna Ściema! 

http://nocnasciema.com/   http://nocnasciema.com/   http://nocnasciema.com/

47 dni i 7 h oznacza, że każdy może jeszcze zdążyć się przygotować
Impreza oznacza, że macie dokładnie poznaczony cel (21,0975km) i dokładnie określony czas na jego osiągnięcie.
Zmiana czasu oznacza, że PRZEBIEGNIECIE SWÓJ PIERWSZY/KOLEJNY PÓŁMARATON Z CZASEM O CAŁĄ GODZINĘ LEPSZYM! ponieważ podczas biegu cofniemy zegarki o 1h !

NO SAME PLUSY!

miejsce imprezy: KOSZALIN
koszt (przy zapisie do 13 września) 49pln

czwartek, 5 września 2013

ANKIETA PSYCHIATRYCZNA

Dziewczyny !
Co do sportu, to będzie się on przewijał jeszcze trochę, troszeczkę zanim pojawią się znowu pomysłu na diety, liczenie kalorii itd.

Przypominając: 1. jemy obiady 2. nie jemy między posiłkami 3. nie wymiotujemy 4. nie przyjmujemy ŻADNYCH środków odchudzających 5. nie liczymy kalorii 6. nie stosujemy diet

R u s z a m y   s i ę !


Prawdopodobnie trochę przytyjecie na początku, prawdopodobnie schodzenie z wagi przez pierwszy miesiąc będzie trochę powolne, ale NIE WAŻNE! wszystko się rusz przysięgam, cierpliwości. Sport, sport, sport.

W międzyczasie...

Na kółku psychiatrycznym razem z kilkoma innymi dziewczynami przygotowywałyśmy pracę naukową poruszającą problem anoreksji i bulimii.

Chciałam Wam ją pokazać w dużym skrócie


WSTĘP:

Zaburzenia odżywiania (ZO) stanowią jeden z ważniejszych problemów współczesnego świata. Dążenie do idealnej sylwetki w naszym kręgu kulturowym coraz częściej utożsamiane jest ze szczęściem
i powodzeniem w życiu, a jego osiągnięciu poświęca się zarówno zdrowie fizyczne, jak i psychiczne. Rosnące zainteresowanie zagadnieniem oraz niewielka ilość podobnych statystyk skłoniły nas do przeprowadzenia badania przesiewowego wśród młodzieży szczecińskich szkół.

CELE PRACY:

  1. Określenie potencjalnej częstości występowania zaburzeń odżywiania i regulacji masy ciała wśród uczniów szczecińskich szkół, z próbą wyselekcjonowania osób z bulimią lub anoreksją.
  2. Określenie jaki procent badanych wykazuje subkliniczne objawy ww. zaburzeń
    z charakterystyką poszczególnych podgrup.
  3. Oszacowanie ilu uczniów stosuje leczenie.

MATERIAŁ I METODY: 

Badanie przeprowadzono w grupie 232 licealistów w wieku 16-18 lat; z czego 66% stanowiły dziewczęta, a 34% chłopcy. Badani wypełniali samodzielnie kwestionariusz Eating Attitude Test (EAT-26) się oraz odpowiadali na 4 pytania dotyczące objawów zaburzeń odżywiania oraz leczenia. Do analizy statystycznej wykorzystano program Microsoft Exel.


WYNIKI I WNIOSKI:

1. U 17,88% dziewcząt i 5,13% chłopców wynik wskazywał na występowanie objawów zaburzeń odżywiania, natomiast u 3,97% dziewcząt i 2,56% chłopców  wynik badania sugerował poważne zaburzenia odżywiania.

2. 74,54% uczniów miało prawidłowe BMI, 12,04% niedowagę, a 13,43% nadwagę.

3. 85,23% (178) osób wskazało na chęć zmiany BMI, z tego 79,21% (141) chciałoby schudnąć (82% dziewcząt, 17% chłopców). Przytyć pragnęło 21,35% (38) badanych (w tym 29% dziewcząt i 71% chłopców).

4. 22,41% badanych stosowało dietę.

5. 17,67% badanej grupy jako swoją idealną wagę podało wynik, który zgodnie z tabelami należnej masy ciała wskazuje na niedowagę.

5. Spośród osób, u których na podstawie ankiety stwierdzono poważne zaburzenia odżywiania (>37 punktów), żadna się nie podjęła leczenia. Wśród uczniów z ich pewnymi objawami ZO 19% (5) przynajmniej raz poddało się leczeniu z tego powodu.

6. Wśród osób, które przynajmniej raz w przeciągu ostatnich 6 miesięcy miało napad obżarstwa, 57,14% jest przerażonych nadwagą.


WNIOSKI:

1. Osoby z poważnymi zaburzeniami odżywiania stanowiły niewielki procent badanych, natomiast często występują objawy wskazujące na ZO o lżejszym przebiegu.
2. Zdecydowana większość badanych ma prawidłową masę ciała i mimo to chce je zmienić.

3. Wśród dziewcząt występuje częściej chęć obniżenia masy ciała, natomiast chłopcy woleliby ją zwiększyć.


4. Osoby z poważnymi zaburzeniami odżywiania w grupie nie korzystały nie poddawały się leczeniu.


Pracę przygotowywałyśmy z użyciem ankiety EAT-26, zachęcam do rozwiązania jej teraz i po 3 miesiącach walki z chorobą. Jestem ciekawa jak bardzo zmienią się Wasze wyniki :)
Każdej zainteresowanej prześlę ankietę na adres e-mail :)
Buziaki! :))

poniedziałek, 2 września 2013

SQUASH

''Nie samym bieganiem.."- to błąd, ale chyba faktycznie nie samym.
Ostatnio, przynajmniej wśród moich znajomych, jest wielka squashowa rewolucja


Najpierw widziałam tą grę w filmach o bogatych ludziach, ale myślałam, że po prostu łatwiej nakręcić scenę na małej sali niż na polu golfowym, później kiedy byłam au pair w Londynie moja rodzina grała w to 3razy dziennie. Teraz? Squash jest wszędzie.

W ramach ''skoro wy tak, to ja tak'' zaczęłam grać w tenisa (polecam), dając squashowi disa pełnego nienawiści JEDNAK!

Zadałam kilku znajomym pytanie ''dlaczego squash" i oprócz odpowiedzi typu ,,graj w squasha bo tak i chuj"

Dostałam kilka odpowiedzi, które prawie mnie zainspirowały i tłukę się z myślami, czy jednak na tajniaka nie uprawiać tego sportu nocą, po ciemku w garażu, bo przecież słowo się rzekło- powiedziałam iż gardzę.



Ale Wy się inspirujcie, o to cytaty:


,,Milion kalorii do spalania mega rywalizacja super jest kogoś pokonać po 2 miesiącach treningu





 

BUTY BIEGOWE

Martha Incognito, której dziwnego nicknamu nie można tu zdradzać, bo rodzi wiele pytań i pytań do pytań, została zainspirowana do PONOWNEGO! biegania <3


Podzieliła się też fajnym artykułem, którego nie każdemu chciałoby się samodzielnie wyszukiwać, bo pierwszeprimo KTO BY W OGÓLE POMYŚLAŁ, ŻE ISTNIEJE?! no i po drugieprimo- komu by się chciało?

Chodzi o buty do biegania i ich ceny. Dostałam artykuł o przeprowadzonym teście TANICH butów do biegania. Zanim dostaniecie link, szybki skrót!

LIMIT CENY to 1 0 0 pln- da się znaleźć na ulicy, albo zabrać dowolnie wypatrzonemu przedszkolakowi siłą, więc kto lubi notorycznie oszczędzać, może znaleźć kolejny powód by jednak nie biegać w sandałach.


JEDNOCZEŚNIE! Autorzy artykułu otwarcie mówią, że buty przez nich wybrane nie nadają się do biegania na dłuższe dystanse niż 5-7km, są raczej przeznaczone dla tych, którzy dopiero zaczynają i jeszcze nie są pewni, że przy bieganiu zostaną. Więc jeżeli na pytanie 'a może półmaraton?" odpowiecie sobie TAK! zainwestujcie.

Ogólnie wygrał LIDL i buty za 65pln
Co może ucieszyć- już na trzecim miejscu są buty za jedyne...34,99pln :)

Zobaczcie sami -> http://polskabiega.sport.pl/polskabiega/56,105612,14481877,Test_tanich_butow_biegowych.html#MT

Martha dzięki weź biegaj ! :)

piątek, 30 sierpnia 2013

UROZMAICAJCIE ! ! ! :)

(Proszę nie ważcie się, proszę nie denerwujcie się, że nie chudniecie. To wszystko się zacznie, ale pierwszy miesiąc będzie przypominał trochę bardziej bicie pięściami w wacianą ścianę, ale to minie. Nie rzucajcie tego jak 6 Weidera. Wszystko się ruszy. P R Z Y S I Ę G A M! Ale cierpliwości. Ja po pierwszym miesiącu ćwiczeń, kiedy byłam ciągle trochę większa niż zwykle miałam takie momenty- OOOOOOO CO ZA ŚCIEEEMA! Ale nie. Teraz leci z górki. Teraz jest cudownie! ;) )


Dziewczęta ! ^^
Żeby się nie zanudzić, oprócz tego na co wpadniecie same po pierwszych kilku biegach, czyli ZMIANA TRASY, BIEGANIE Z KIMŚ, BIEGANIE BEZ KOGOŚ, BIEGANIE Z MUZYKĄ, BIEGANIE NA CZAS, BIEGANIE NA ODLEGŁOŚĆ.

Polecam stawianie sobie celów.
Najpierw może być 5km.
10 km
15km
10 km w godzinę

Zabawa jest cudowna, satysfakcja wiadomo, dupa malutka.

Jeżeli macie problem z realizacją, w sensie typowe: no jutrooo, po jutrze jak przestanie padać, jak zacznie padać, etc. Musicie pamiętać, że istnieje wiele imprez, w których możecie startować i nie musicie być Jerzym Skarżyńskim, wystarczycie Wy :)

Poszukajcie :) w moim cudownym mieście ostatnio był już półmaraton gryf, dlatego do nas nie zapraszam, ale DOZOBA ZA ROK!!!

Btw. Kto nie lubi biegać, ale np. jeździ na rolkach chciałam polecić imprezę rolkową w najpiękniejszym miejscu na świecie

https://www.facebook.com/events/450723958359611/


BIEGANIE

Wszystko się liczy, wszystko. I buty się liczą, i skarpety się liczą, i stanik się liczy. Nie wychodźcie pobiegać w trampkach czy adidasach dookoła domu I NIE PO CHODNIKACH BOŻE!

Jest milion, miliony są plusów.   

Bieganie

1. ZAŁÓŻ K*RWA ENDOMONDO (możemy dodać się do znajomych, hihi^^)

2. Pulsometr/ jeśli nie, podobno, należy utrzymywać takie tempo, aby móc podczas biegu PRAWIE swobodnie rozmawiać. Podobno.


3. Buty do biegania
(one poważnie istnieją! Warto wiedzieć, że nie do końca chodzi o to, żeby wybrać mniej ulubioną parę mówiąc: ''doooobra, w was od dzisiaj tylko biegam chlopaky!". Cieszę się, jeżeli dla Was jest to oczywiste, dla mnie nie było --'.a kontuzje nie dość, że bolą to jeszcze zmuszają nas do przerwy, KTÓREJ PRZECIEŻ NIE CHCEMY :P ale przede wszystkim to bolą...

4. STANIK! STANIK! STANIK!

I tutaj mogą się skończyć wydatki. Oczywiście są jeszcze specjalne bluzki, spodnie, bluzy, kurtki. Ja powoli zbieram szafę z takimi ciasteczkami i różnica jest ogromna, ale szczerze? Da się biegać w każdej bluzce, w każdych spodniach. Buty to jednak walka o zdrowie, stanik wiadomo.

5. TRASA wybierz sobie trasę. Zwróć uwagę na nawierzchnię. I tutaj przyda się endomondo, który zaproponuje coś dla nas sam, jeżeli nie znamy jeszcze na tyle swojego miasta, żeby wychodząc z domu pójść gdzieś indziej niż na piwo.

6. PLAYLISTA to tak naprawdę cały sekret biegania. Wymaga trochę lepszych słuchawek, żeby Wam te małe gówna nie wypadały tysiąc jeden razy z uszu.

Dlaczego warto?

Oprócz tego, że zdrowie, że wytrzymałość bla bla bla to kalorie !

Godzinny bieg (przy 5min na km) to całe 1 0 0 0 kalorii spalonych (chociaż dużo zależy od Waszej płci, masy, temperatury Waszego miasta etc.) ALE CHODZI O PORÓWNANIE! O to porównanie.

Jak już pisałam godzinny bieg to 1000kcal
Jazda na rolkach (1h) to 400kcal
Aerobik (1h) to 550kcal
Seks  (1h) to 200kcal
Tenis  (1h) 450kcal
Pływanie  (1h) 400kcal



Jakieś pytania?

btw. co do miejsca zakupów rzeczy do biegania/sportu chciałabym polecić http://www.fitnesstrening.pl/

miłego patrzenia!

btw. podczas czytania tego postu spaliłaś 25kcal <3 gratulacje*

* jeżeli robiłaś to przez 1h, więc może zostań jeszcze? :)


WAZNE PRZYPOMNIENIE
- nie ważymy się
- nie liczymy kalorii
- jemy OBIADY
- nie jemy między posiłkami
- NIE WYMIOTUJEMY
- NIE PRZYJMUJEMY Z A D N Y C H LEKOW W CELU ZMNIEJSZENIA WAGI

środa, 21 sierpnia 2013

C Z T E R Y

Punkt CZTERY czwarty to no trudno, no trudno, że przytyłam.

Bo niestety...tyje się :| nasz organizm, który żył na wiecznym znaku zapytania niczym "być, albo nie być" czyli zjem dziś czy nie zjem? Jest na tyle zakręcony, że będzie n i e s t e t y odrobinę chętniej magazynował niż spalał. OooOOoooOOoo, ale jak to W OGÓLE nie jest istotne, co z tego?!

Bulimiczki mają to do siebie, że wierzą w działania ''akcja-reakcja'' i nie dotyczy to tylko jedzenia. Robię coś, nie ma efektu po tygodniu, rzucam i biorę się za coś zupełnie innego- ostatecznie nie potrafię nic. Jesteśmy przyzwyczajone do szybkiego pozbywania się kalorii. Wychodzenie na kaloryczne zero PRZYNAJMNIEJ (mocno) TEORETYCZNIE osiągałyśmy przez wymiotowanie, zjadłam 5 000 kalorii, zwymiotowałam 5 000 kalorii. Co kiedy wymiotowanie znalazło się na liście rzeczy a b s o l u t n i e zakazanych?


Skoro nauczyłaś się już jeść regularnie i powiększyłaś listę potraw ulubionych lub przynajmniej jesteś na dobrej drodze, pora zastanowić się jak teraz zawalczyć o powrót do wagi wyjściowej.

Wszelkie diety- south beach czy dieta dr. Dukana i liczenie kalorii są w 100% (na razie) zakazane.

Uprawiamy sporty ;)

Oprócz tego, że pozbywacie się kalorii trwalej, oprócz tego, że sylwetka nie będzie po prostu wychudzona, ale jędrna i smukła, to nauczycie się, że na niektóre rzeczy trzeba zapracować, a nie jak było kiedyś- "słodka góra przyjemności, przecież gardło-palec i wychodzę na zero".

Na efekty będziecie musiały trochę poczekać, ale naprawdę warto :)
Żeby lepiej orientować się w ilość spalonych kalorii polecam ENDOMONDO.

http://deridaarli.blogspot.com/2013/07/endomondo.html

Co do samego sportu - ważne, żebyście go pokochały!- ale jeżeli do tej pory byłyście 99% antysportowe i właśnie otwieracie listę dotychczas wymyślonych rodzajów aktywności fizycznej, żeby wybrać coś dla siebie, chciałabym (znowu) polecić (tak, wiem...) BIEGANIE.

http://deridaarli.blogspot.com/2013/07/radzenie-sobie-z-kilogramami-ex-bulimica.html

primo- jest tanie
drugieprimo- najlepiej, najszybciej spala kcal
trzecieprimo- nie wymaga szukania innych zawodników
primoprimo- odstresowuje, macie miliony minut na myślenie o wszystkim i o niczym, możecie uzupełnić braki w Waszej znajomości muzycznych hitów, przesłuchując setki, seteczki płyt płyteczek :)

Polecam również ( :P ) Ewę Chodakowską - http://www.ewachodakowska.pl/  mimo, że biegam już sobie nanana półmaratony i myślałam, że nie zakwaszę już sobie żadnego z moich 450 mięśni, to 60 min z Ewą i proszę...jednak jest zakwas. <3

A! Pamiętajcie- buty do biegania, STANIK DO BIEGANIA (cycek ważny! pamiętać!)

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Na marginesie: ASPARTAM

Dla wszystkich fanek zabijania głodu produktami light- pepsi, cola etc. czy po prostu litrem kawy z toną słodziku.

ABSOLUTNIE NIE ! ! !

eliminować! usuwać! wykluczać!

polecam http://www.filmy-dokumentalne.pl/aspartam-rakotworcza-slodycz/

tulaskyyy :*

T R Z Y


Punkt T R Z Y trzeci to TRZY POSIŁKI DZIENNIE.

Musimy nauczyć się jeść od początku. I nie ważne, że są diety mówiące o pięciu posiłkach dziennie. O PIĘCIU MINIMUM. nie ważne. Najważniejszy jest rytm jedzenia Waszej rodziny lub współlokatorów i to do niego macie się dostosować, macie jeść razem z nimi.

Najważniejszy jest obiad. To wersja light, nie można przesadzić. Oczywiście śniadanie, obiad i kolacja to tak zwany złoty pakiet, ale przecież większość ludzi żyje na srebrnych standardach, liczy się ekonomia. Tak więc najważniejszy jest obiad.

Wrócenie do trzech posiłków dziennie, to te trzy kroki w tył, które potem pozwolą na jeden skok o tyczce. Cierpliwości.

Śliniaczek, krzesełko, mamo jestem głodna.

W zaburzeniach odżywiania wypada się z rytmu, niektórzy nazywają to ''zgraniem się z potrzebami organizmu''- jem wtedy kiedy czuję potrzebę, nie wtedy kiedy wybija godzina czternasta. Nic bardziej błędnego.

Musicie usiąść do stołu i jeść razem ze wszystkimi. Na początku jedyną myślą jest ''nie jestem głodna. jem. to bezsensu.'', ale spróbujcie wytrzymać do obiadu bez podjadania. Bez marchewki, bez otrębów czy wiejskiego serka. NIE MA PODJADANIA. Jecie trzy posiłki, razem ze wszystkimi. Jeżeli nie czujecie się na siłach omijacie śniadanie lub kolacje, jedynym obowiązkiem jest obiad- jecie dokładnie to co reszta rodziny, oczywiście macie prawo do zrezygnowania w połowie, ale przysięgam, że zdecydujecie się na to maksymalnie trzy razy.

Jeżeli Wasze rodziny nie jedzą zbyt zdrowo, przy rozmowie poinformujcie ich, do których produktów nie zamierzacie wracać. Z zaburzeń odżywiania można wyciągnąć kilka pozytywnych przyzwyczajeń- zero słodyczy, zero fast foodów, etc. Nie musicie wracać do złego jedzenia, ale nie przesadzajcie z eliminacją. Ja zrezygnowałam z ziemniaków, ryżu i makaronów- mamy prawo po prostu czegoś nie lubić, więcej zakazanych potraw nie znam.

Na pewno na razie wydaje Wam się, że momenty między posiłkami, z absolutnym zakazem podjadania, będą Waszymi ulubionymi porami dnia. Niestety nie. Nawet nie wiecie jak jest to trudne. Przyzwyczajenie się znowu do pewnego rytmu konsumowania, po wielu latach jedzenia ''trochę tu, trochę tam'' jest...dość trudne.

Na pierwszym etapie NIE MA LICZENIA KALORII, na razie nasza waga jest na drugim planie.

Krok trzeci kończy się wtedy, gdy poczujecie głód dopiero tuż przed obiadem i nie będziecie marnować czasu na walkę z myślami o zjedzeniu czegoś przed lub po ustalonym czasie.

To dość wysoki stopień, który musicie pokonać. 

Podsumowując: jemy z innymi, jemy trzy główne posiłki dziennie. RZECZY ABSOLUTNIE ZABRONIONE to jedzenie między posiłkami, przyjmowanie JAKICHKOLWIEK LEKÓW PRZECZYSZCZAJĄCYCH LUB MOCZOPĘDNYCH, W Y M I O T O W A N I E

kocham :)

niedziela, 11 sierpnia 2013

D W A

Punkt Dwa d r u g i to ROZMOWA
To ten moment, w którym musimy rozejrzeć się dookoła i spisać ludzi, których oszukiwałyśmy przez ostatnie lata, którzy nieświadomie chorowali razem z nami. Co zrobić z taką kartką pełną nazwisk? Rozmawiać. Musimy, niestety, wszystkich uświadomić.
 Powiedzieć co się działo i co planujemy z tym zrobić. Musimy wiedzieć dokładnie jakiego zachowania od nich w tym okresie oczekujemy i ich tego nauczyć. "Chciałabym zacząć znowu jeść z wami obiady, ale nie wolno wam tego komentować. Nie możecie mówić, czy waszym zdaniem zjadłam dzisiaj wyjątkowo dużo lub pytać się mnie czy znowu zaczynam się odchudzać, kiedy zostawiam pół porcji"

Dlaczego?
Pewnie nie zdajecie sobie sprawy, ale to tylko dla Was zaburzenia odżywiania są takie jasne i oczywiste, większość ludzi potrafi powtórzyć słowo bulimia czy anoreksja i na tym się ich wiedza kończy. Głodówka kojarzy im się raczej z oczyszczaniem organizmu czy medycyną niekonwencjonalną, leki przeczyszczające z zaparciami, a wymiotowanie z zatruciem. Czy podejrzewają Was o zaburzenia odżywiania? Zapytajcie. Mamo, Tato czy podejrzewaliście, że choruję? Nie. Rodzice często nie widzą, nie chcą widzieć wad swoich dzieci, jednak my w zatajaniu naszych problemów też jesteśmy małymi mistrzyniami.


Dobrze więc dlaczego rozmawiać?
Po pierwsze szukamy kolejnego sprzymierzeńca w walce z chorobą, gdy staniemy się silniejsze od naszej silnej woli i w naszej głowie urodzi się pomysł ,,...a może by tak?".
Po drugie wszystkie wiemy jak przejmujemy się opinią innych i reakcjami otoczenia. Dlatego właśnie musimy im powiedzieć jakie zachowanie będzie nam ułatwiać, a jakie zepchnie nas z powrotem w zaburzenia odżywiania.
Każda z Was musi to sobie dokładnie przemyśleć. Dla mnie najważniejsze było ZUPEŁNE NIEWTRĄCANIE SIĘ W PROCES LECZENIA, żadnych rad, porad, przytuleń. Poprosiłam rodziców o możliwość jedzenia z nimi posiłków, poprosiłam, żeby zachowywali się podczas nich zupełnie naturalnie, tak jakby nie było tych sześciu lat podczas, których jadłam sama w pokoju. Poprosiłam, żeby zwracali uwagę czy nie wymiotuję po jedzeniu, żeby nasłuchiwali, a jeżeli coś takiego będzie miało miejsce (na szczęście nigdy nie miało) to mogą zrobić ze mną co tylko chcą, jeżeli będą potrafili mnie uderzyć, mogą mnie uderzyć.
Poprosiłam, żeby nie dopytywali się czy kupuję leki przeczyszczające, skoro już wiedzą o chorobie, muszą mi po prostu zaufać.

Poprosiłam, żeby nie komentowali faktu, że zaczęłam więcej ćwiczyć. Ponieważ nie rezygnuję z gry o ładną figurę, zmieniam tylko zasady walki, a ponieważ wyjście z bulimii i ponowna nauka jedzenia WSZYSTKICH produktów wiąże się niestety ze wzrostem wagi, ćwiczenia to jedyna forma odpowiedzi na te wszystkie zmiany, na którą mogę sobie pozwolić.

Ja moim rodzicom po takiej rozmowie dałam możliwość zapytania się mnie o chorobę. "Jeżeli coś Was interesuje, możecie pytać teraz, później nie chcę tego wszystkiego sobie przypominać". Nie zadali ani jednego pytania.

Gdzie punkt J E D E N pierwszy?
To Wy. To Wasza decyzja o wyjściu z choroby. Musicie na każde pytanie ,,a co jeżeli...?" np. ,,a co jeżeli przytyję?" odpowiadać sobie, że nie ważne, że najważniejsze jest pozbycie się choroby. Musicie być 100procentowo pewne autodestrukcji, w którą się wpędziłyście i tego, że chcecie z tym wszystkim skończyć.

wtorek, 30 lipca 2013

ED- a nasze myśli w naszych głowach

Dobra...ostatni raz tak, a potem już cała instrukcja obsługi WIELKICH POŻEGNAŃ, poważnie. Ostatni raz tak CHOCIAŻ WYJĄTKOWO MI SIĘ NIE CHCE, bo jest przed trzecią (noc noc noc), bo już tak czasami jest, że się nie chce...ALE!

Prawda jest taka, jak same dobrze wiemy, że bulimia to nie tylko nasze przełyki, żołądki czy serca, ale to przede wszystkim...po prostu my.

Na każdą z nas mia działa trochę inaczej: pojawiają się fobie, natrętne myśli, świat dzieli się na tych, którzy jedzą i tych "uświadomionych", którzy jeść przestają, albo przynajmniej próbują...Alienacja. Posiłki w samotności. Samotność. Przyjaciele? Jasne, pod warunkiem, że lubią mówić o wymiotowaniu lub przynajmniej o tym słuchać. Wyjście na piwo? KPINA! 270kcal? i ile razy skończyło się na jednym piwie? zakładając, że przyjdę na piechotę ciągle się nie opłaca...idziesz na piechotę, rezygnujesz z piwa, mało mówisz, bo ledwo masz siłę nabrać powietrze. Wyjście na piwo? NIE MOGĘ! PRZECIEŻ WŁAŚNIE WZIĘŁAM OPAKOWANIE LEKÓW PRZECZYSZCZAJĄCYCH!

To jak? Zmieniła się liczba znajomych? Pozmieniały się tematy rozmów? Jak kontakt z rodzicami? Jak chłopak?
Nie wiem ile trwa Wasza choroba, ale warto odnaleźć swoich dawnych przyjaciół i zapytać jak bardzo się zmieniliście. Przysięgam, że nie uwierzycie w ani jedno słowo. Przysięgam, że z każdym kolejnym dniem powracania do świata żywych, będziecie w szoku, że mieli rację.

Ja po sześciu latach zaburzeń odżywiania zaczęłam je traktować jako część mojego życia i nie uważałam ich jako mojego głównego problemu. Wszystkie pojawiające się zaburzenia zachowania (podejrzewałam, że jestem socjopatką, nie potrafiłam nawiązywać nowych kontaktów, czy zresztą...podtrzymywać starych, miałam fatalny kontakt z rodzicami, myślałam, że ktoś zatruwa wodę, którą piję...) nie były nigdy przeze mnie łączone z ED, chodziłam do psychologa omijając problem bulimii, a skupiając się na ciężkim dzieciństwie, problemach świata, strachu przed dorosłością.

Myślę, że to co zaburzenia odżywiania robią z psychiką każdej z nas jest bardzo indywidualne, więc to tak naprawdę miejsce na Twoją wypowiedź. Jedyne co post ma wnieść to to, że każdą, ale to każdą zmianę w Twoim charakterze, zachowaniu, przyzwyczajeniach musisz skojarzyć z zaburzeniami odżywiania.

Ja zmieniałam psychologów narzekając na niedokształconych specjalistów. Dzisiaj mam genialny kontakt z rodziną, przyjaciółmi i za każdym razem kiedy patrzę w przeszłość wszystko jest wyraźne i jasne, nie wiem jak mogłam trwać w tej szopce przez te wszystkie lata. A wszystko co dobre zaczęło się wraz z końcem bulimii.

piątek, 19 lipca 2013

ED- a wrzód żołądka, a żołądka rak

Czytając o przyczynach choroby wrzodowej nie udało mi się znaleźć krzyczącego podpunktu ANOREKSJA w tabelkach ochoczo wymieniających jej przyczyny.
Głównie mówiono o zakażeniach bakteryjnych, paleniu papierosów i predyspozycjach genetycznych, czy grupie krwi 0. Niektóre źródła nawet nie wymieniały diety, alkoholu czy stresu jako głównych powodów, inne natomiast były co do nich pewne. Mniejsza.
Ja osobiście chorowałam podczas najbardziej restrykcyjnego etapu odchudzania- ścisłych głodówek, na chorobę wrzodową i mimo, że nie znalazłam podręcznika, który by poświęcił tej parze: ED+ wrzód żołądka, chociaż pół strony, to nie widziałam innej przyczyny niż zaburzenia odżywiania.

To jak wygląda choroba wrzodowa na pewno każdy wie. Jest to najczęstsza choroba przewodu pokarmowego i dotyczy około 10% populacji, więc jestem pewna, że każdy zna kogoś. A jak nie osobiście, to zna kogoś kto zna kogoś.
Jeżeli chodzi o same wrzody to częściej jednak pojawiają się one na dwunastnicy, niż w żołądku. Skąd wiemy, gdzie są? W przypadku wrzodu żołądka ból pojawia się po zjedzeniu pokarmu, a przy wrzodach dwunastnicy po posiłku ustaje. Z ''moich-wrzodów-żołądka", pamiętam tylko tyle, że do dzisiaj nie czułam silniejszego bólu, że trwał mniej więcej tyle ile trawienie tego co wpadło, a ja ten czas spędzałam na podłodze płacząc i krzycząc, tak sobie...

Szybkie informacje o powikłaniach: krwotok - dotyka ok. 20% chorych, a śmiertelność to 5-10%,
Perforacja- ok. 7% chorych, Zwężenie odźwiernika- ok. 4% chorych.

I teraz przechodząc do raka...

Za główną przyczynę choroby wrzodowej wymienia się zakażenie bakterią Helicobacter pylori. Zakażonych nią jest (w Polsce) 84% dorosłych i 32% dzieci, co przy statystykach częstości występowania choroby wrzodowej sugeruje, że to, że nie chorujemy na nią, nie oznacza, że nie zostaliśmy zakażeni.

Jednak, gdy poprzez swoje zachowanie: (i ja z własnych doświadczeń wymieniam tutaj również dietę) palenie papierosów, zażywanie niesteroidowych leków przeciwzapalnych, picie mocnego alkoholu, doprowadzimy do stanu, który umożliwi bakteriom zaatakowanie ściany naszego żołądka, będziemy mieli wrzody. Wrzodowi żołądka towarzyszy zapalenie jego ściany, a więc uwaga


Rak żołądka należy do jednego z najczęstszych nowotworów, rocznie umiera na niego około 800 000 osób. Jest 6tym nowotworem występującym u mężczyzn, u kobiet plasuje się na 11 miejscu.



sobota, 13 lipca 2013

ED- a SERCE

Nie wiem ile osób przejmie się zdaniem ''STAN ZAGROŻENIA ŻYCIA", nie wiedząc właściwie jak FAKTYCZNIE to nasze życie jest zagrożone, w jakim stopniu i jak będzie wyglądało zakończenie. Nie ma statystyk, nie ma nawet najdrobniejszej podpowiedzi z użyciem skali barw, nic. "STAN ZAGROŻENIA ŻYCIA" w takim wypadku jest dla nas bardziej jak tabliczka "wstęp surowo wzbroniony", którą mijamy zawsze i zawsze...nic się nie dzieje. SZŻ jest dla nas bardziej jak jeden z podpunktów na ulotce leku pod wytłuszczonym hasłem: "działania niepożądane", które nigdy nie występują...dopóki nam ktoś tego nie rozrysuje.

Jeżeli chodzi o problem serca, to jest on silnie powiązany z zaburzeniami elektrolitowymi, a dokładniej z opisaną wcześniej hipokaliemią.

Objawy hipokaliemii mogą zaczynać się od drżeń mięśni i skurczów. Pojawia się ogólne osłabienie i ospałość. Apatia, obrzęki kończyn dolnych i ZABURZENIA RYTMU SERCA.

ZABURZENIA RYTMU SERCA w postaci migotania przedsionków i komorowych zaburzeń rytmu, WIĄŻE SIĘ TO Z RYZYKIEM NAGŁEGO ZGONU SERCOWEGO.

Pamiętajmy, że lekarze, którzy zajmują się przywracaniem rytmu działają w wielkim stresie, przy zajmowaniu się młodą, dobrze wyglądającą kobietą pierwszą myślą nie jest ''a może to potas?", "a może przez ostatnie dwa miesiące przyjmowała codziennie leki przeczyszczające?". Na taką diagnostykę naprawdę nie ma czasu, stosuje się defibrylator i przywraca właściwy rytm. Jednak my w migotanie wpadniemy znowu, dopóki nie wyrównamy potasu.

 Potasem powinny zainteresować się również dziewczyny, które szczęśliwie nigdy nie sięgnęły po tabletki moczopędne czy przeczyszczające, tracimy go również podczas wymiotów.

BOGACI W POTAS: pomidory, zielony groszek, ryby, kasza gryczana, jęczmienna, szpinak, ziemniaki i wiele innych :)

Chciałam polecić stronę http://anoreksja.mam-efke.pl/ gdzie pod zakładką KONSEKWENCJE będziecie mogły dowiedzieć się wielu ważnych dla Was rzeczy.

Tulę!

 

czwartek, 11 lipca 2013

ED- a elektrolity


 

ED- a zaburzenia wodno-elektrolitowe    

Wydaje mi się, że w 'poposiłkowym szale' wpadania na pomysł pozbycia się jedzenia i realizowania go, jednym z najistotniejszych błędów, po za faktem, że sama sytuacja miała w ogóle miejsce, jest to, że myślimy w bardzo prosty sposób:
 

1. Jem 2. Biorę tabletki 3. Bilans kalorii uratowany.
Nie wiem ile z Was zastanowiło się tak naprawdę nad tym co bierze, jak to działa i czym grozi. Dla tych, które zapoznały się z farmakologią – muszę Was skarcić, więc karcę. Przeczytać, zrozumieć i brać dalej? Dla tych, które z o leku nie wiedzą nic po za tym, że działa- muszę Was skarcić, więc karcę. Cóż za nieodpowiedzialność. Wszystkie zgrzeszyłyśmy.

Na wstępie trochę teorii.

Zaczynając całą zabawę z teorią działania leku, receptorami, gdy okazuje się, że możemy podzielić jelita na kilka różnych części i gdy ogólnie dowiadujemy się co dzieje się za przełykiem, napotykamy takie zdanie: LECZENIE PRZECZYSZCZAJĄCE ROZPOCZYNAĆ OD ZMIANY DIETY, LEKI STOSOWAĆ JAK NAJKRÓCEJ, CZĘSTO ZMIENIAJĄC PREPARATY.

No cóż, która z Was dostała trzy razy tak? No właśnie…więc zaczynamy.

LEKAMI pierwszego rzutuotręby i ich najbliżsi przyjaciele (błonnik, lignina, pektyny), działają po 12-72 godzinach. Podczas ich przyjmowania należy pamiętać o piciu dużej ilości wody. Jakie są zagrożenia? Mogą absorbować niektóre leki, m.in. trójpierścieniowe leki przeciwdepresyjne, dlatego uważajcie jeżeli leczycie depresję. Mniejsza, przejdźmy dalej, bo dobrze wiemy, że nie te leki stosujemy.

Kolejna grupą są środki osmotyczne, czyli sole nieorganiczne, półsyntetyczne disacharydy itp. Tutaj również należy pamiętać o wodzie i o tym, że leki te są stosowane przy ZATRUCIACH POKARMOWYCH, a nie ''przejedzeniach''. Co powodują? Siarczan magnezu może wywoływać hipermagnezemie, reszta, czyli siarczan sodu, fosforan sodu, czy laktuloza powodują typowe zmiany dla leków przeczyszczających- bóle brzucha, zaburzenia wchłaniania, odwodnienie. Ale idźmy dalej.

Dalej są środki zmiękczające kał, środki poślizgowe jak olej parafinowy i wreszcie,
wreszcie nadużywane przez nas
SRODKI DRAŻNIĄCE JELITO GRUBE,
czyli środki kontaktowe.

Są to glikozydy antrachinowe, które w jelicie grubym, poprzez działanie enzymów bakteryjnych ulegają przemianie do czynnych związków. Pobudzają przyścienny splot Auerbacha i :
Nasilają skurcze podłużne okrężnicy,
Hamują skurcze segmentowe, które zwalniają pasaż jelit,
Hamują wchłanianie zwrotne wody i elektrolitów, co powoduje zwiększenie mas kałowych i ich upłynnienie.
Działają przeczyszczająco po podaniu doustnym po 8-12 godzinach.

I teraz lista działań niepożądanych jest znacznie dłuższa 


·         bóle brzucha
·         przekrwienie narządów jamy brzusznej
·         HIPOKALIEMIA
·         trwałe uszkodzenie jelita grubego
·         podejrzewa się działanie rakotwórcze
Hipokaliemia, stężenie potasu poniżej 3,5 mmol/l (wymioty, biegunki, przetoki)
Hipokaliemia powoduje zmiany potencjału błon komórek mięśniowych i nerwowych, dlatego dotknie ona naszego serca, naszych mięśni, narządów zbudowanych z mięśni gładkich oraz układu nerwowego. Dodatkowo upośledzi zagęszczanie moczu i równowagę kwasowo-zasadową.
HIPOKALIEMIA JEST STANEM ZAGRAŻAJĄCYM ŻYCIU.
WYMAGA NATYCHMIASTOWEGO WDROŻENIA LECZENIA.
Drugą grupą leków, po które niestety często sięgaŁYŚMY, to leki moczopędne
I tutaj, pamiętając o zwolennikach raczej zwięzłych postów, postanowiłam posłużyć się tabelką. Oto ona.
 

TIAZYDY

DIURETYKI PĘTLOWE

LEKI MOCZOPĘDNE OSZCZĘDZAJĄCE POTAS
-działają poprzez hamowanie wchłaniania zwrotnego sodu
-powodują wzrost wchłaniania wapnia
-powodują wzrost wydalania magnezu


ICH NADUŻYWANIE POWODUJE HIPOKALIEMIE I HIPOMAGNEZEMIE
Hamują reabsorpcję jonów sodu i chloru co prowadzi do zwiększenia wydalania wody przez nerki
 

Ich nadużywanie powoduje hipokaliemię, hipomagnezemie, zaparcia, alergie skórne, przemijającą leukopenię i trombocytopenię.
Ich nadużywanie powoduje
 

·         hiperkaliemie

·         kwasice metaboliczną

·         ginekomastię

·         impotencję

·         obniżenie popędu płciowego

·         zaburzenia miesiączkowania

·         krwawienia z przewodu pokarmowego, zapalenie błony śluzowej, biegunkę

·         zmiany skórne
 
 
Nie wiem ile z Was jest po medycynie, wszystkim tym GRATULUJĘ, innym radzę nie bawić się w doktorów :) nununu!



Wybaczcie za teorie i dziwne nazwy, miała Was lekko znokautować, żebyście przestały patrzeć na swój organizm jak na cztero-elementową układankę, w której najważniejsza jest jej wizualna prezencja. Zupełnie nie o to chodzi...

Obiecuję, że będzie jeszcze tylko kilka postów z serii "ED- a", które są tworzone głównie z myślą o 'Poszukiwaczach Motywacji', jeszcze tylko kilka i zabieramy się za Wielkie Rozstanie, tulę! :)