wtorek, 30 lipca 2013

ED- a nasze myśli w naszych głowach

Dobra...ostatni raz tak, a potem już cała instrukcja obsługi WIELKICH POŻEGNAŃ, poważnie. Ostatni raz tak CHOCIAŻ WYJĄTKOWO MI SIĘ NIE CHCE, bo jest przed trzecią (noc noc noc), bo już tak czasami jest, że się nie chce...ALE!

Prawda jest taka, jak same dobrze wiemy, że bulimia to nie tylko nasze przełyki, żołądki czy serca, ale to przede wszystkim...po prostu my.

Na każdą z nas mia działa trochę inaczej: pojawiają się fobie, natrętne myśli, świat dzieli się na tych, którzy jedzą i tych "uświadomionych", którzy jeść przestają, albo przynajmniej próbują...Alienacja. Posiłki w samotności. Samotność. Przyjaciele? Jasne, pod warunkiem, że lubią mówić o wymiotowaniu lub przynajmniej o tym słuchać. Wyjście na piwo? KPINA! 270kcal? i ile razy skończyło się na jednym piwie? zakładając, że przyjdę na piechotę ciągle się nie opłaca...idziesz na piechotę, rezygnujesz z piwa, mało mówisz, bo ledwo masz siłę nabrać powietrze. Wyjście na piwo? NIE MOGĘ! PRZECIEŻ WŁAŚNIE WZIĘŁAM OPAKOWANIE LEKÓW PRZECZYSZCZAJĄCYCH!

To jak? Zmieniła się liczba znajomych? Pozmieniały się tematy rozmów? Jak kontakt z rodzicami? Jak chłopak?
Nie wiem ile trwa Wasza choroba, ale warto odnaleźć swoich dawnych przyjaciół i zapytać jak bardzo się zmieniliście. Przysięgam, że nie uwierzycie w ani jedno słowo. Przysięgam, że z każdym kolejnym dniem powracania do świata żywych, będziecie w szoku, że mieli rację.

Ja po sześciu latach zaburzeń odżywiania zaczęłam je traktować jako część mojego życia i nie uważałam ich jako mojego głównego problemu. Wszystkie pojawiające się zaburzenia zachowania (podejrzewałam, że jestem socjopatką, nie potrafiłam nawiązywać nowych kontaktów, czy zresztą...podtrzymywać starych, miałam fatalny kontakt z rodzicami, myślałam, że ktoś zatruwa wodę, którą piję...) nie były nigdy przeze mnie łączone z ED, chodziłam do psychologa omijając problem bulimii, a skupiając się na ciężkim dzieciństwie, problemach świata, strachu przed dorosłością.

Myślę, że to co zaburzenia odżywiania robią z psychiką każdej z nas jest bardzo indywidualne, więc to tak naprawdę miejsce na Twoją wypowiedź. Jedyne co post ma wnieść to to, że każdą, ale to każdą zmianę w Twoim charakterze, zachowaniu, przyzwyczajeniach musisz skojarzyć z zaburzeniami odżywiania.

Ja zmieniałam psychologów narzekając na niedokształconych specjalistów. Dzisiaj mam genialny kontakt z rodziną, przyjaciółmi i za każdym razem kiedy patrzę w przeszłość wszystko jest wyraźne i jasne, nie wiem jak mogłam trwać w tej szopce przez te wszystkie lata. A wszystko co dobre zaczęło się wraz z końcem bulimii.

3 komentarze:

  1. znam ten ból...i bardzo cierpie nadal poniewaz stracilam wlasciwie wszytskich znajomych, z nikim sie nie spotykam z nikim nie imprezuje i cholernie za tym tesknie. kiedys bylam dusza towarzystwa wszedzie mnie bylo pelo a teraz potrafie tylko siedziec w domu, "dokonywac czynnosci autoagresywnych" i uzalac sie nad soba bo przeciez wstyd jest wyjsc z domu.

    kiedy pisalas o tym piwie przypominala mi sie moja sytuacja, kiedy juz pilam to przed wyjsciem musialam spalic ile trzeba zeby wypic te dwa piwa po czym i tak ich nie wypijalam a znajomi zauwazali ze ze slabosci trudno mi mowic, bylam z nimi a jednak totalnie sama.

    Ciesze sie ze udalo Ci sie uwalnic z tego chorego swiata ja nadal czekam na ten dzien

    Myha

    OdpowiedzUsuń
  2. no to dlaczego 'i dont like people'?

    Bah :)

    OdpowiedzUsuń
  3. to stąd te tripy na piechotę!

    OdpowiedzUsuń