piątek, 30 sierpnia 2013

UROZMAICAJCIE ! ! ! :)

(Proszę nie ważcie się, proszę nie denerwujcie się, że nie chudniecie. To wszystko się zacznie, ale pierwszy miesiąc będzie przypominał trochę bardziej bicie pięściami w wacianą ścianę, ale to minie. Nie rzucajcie tego jak 6 Weidera. Wszystko się ruszy. P R Z Y S I Ę G A M! Ale cierpliwości. Ja po pierwszym miesiącu ćwiczeń, kiedy byłam ciągle trochę większa niż zwykle miałam takie momenty- OOOOOOO CO ZA ŚCIEEEMA! Ale nie. Teraz leci z górki. Teraz jest cudownie! ;) )


Dziewczęta ! ^^
Żeby się nie zanudzić, oprócz tego na co wpadniecie same po pierwszych kilku biegach, czyli ZMIANA TRASY, BIEGANIE Z KIMŚ, BIEGANIE BEZ KOGOŚ, BIEGANIE Z MUZYKĄ, BIEGANIE NA CZAS, BIEGANIE NA ODLEGŁOŚĆ.

Polecam stawianie sobie celów.
Najpierw może być 5km.
10 km
15km
10 km w godzinę

Zabawa jest cudowna, satysfakcja wiadomo, dupa malutka.

Jeżeli macie problem z realizacją, w sensie typowe: no jutrooo, po jutrze jak przestanie padać, jak zacznie padać, etc. Musicie pamiętać, że istnieje wiele imprez, w których możecie startować i nie musicie być Jerzym Skarżyńskim, wystarczycie Wy :)

Poszukajcie :) w moim cudownym mieście ostatnio był już półmaraton gryf, dlatego do nas nie zapraszam, ale DOZOBA ZA ROK!!!

Btw. Kto nie lubi biegać, ale np. jeździ na rolkach chciałam polecić imprezę rolkową w najpiękniejszym miejscu na świecie

https://www.facebook.com/events/450723958359611/


BIEGANIE

Wszystko się liczy, wszystko. I buty się liczą, i skarpety się liczą, i stanik się liczy. Nie wychodźcie pobiegać w trampkach czy adidasach dookoła domu I NIE PO CHODNIKACH BOŻE!

Jest milion, miliony są plusów.   

Bieganie

1. ZAŁÓŻ K*RWA ENDOMONDO (możemy dodać się do znajomych, hihi^^)

2. Pulsometr/ jeśli nie, podobno, należy utrzymywać takie tempo, aby móc podczas biegu PRAWIE swobodnie rozmawiać. Podobno.


3. Buty do biegania
(one poważnie istnieją! Warto wiedzieć, że nie do końca chodzi o to, żeby wybrać mniej ulubioną parę mówiąc: ''doooobra, w was od dzisiaj tylko biegam chlopaky!". Cieszę się, jeżeli dla Was jest to oczywiste, dla mnie nie było --'.a kontuzje nie dość, że bolą to jeszcze zmuszają nas do przerwy, KTÓREJ PRZECIEŻ NIE CHCEMY :P ale przede wszystkim to bolą...

4. STANIK! STANIK! STANIK!

I tutaj mogą się skończyć wydatki. Oczywiście są jeszcze specjalne bluzki, spodnie, bluzy, kurtki. Ja powoli zbieram szafę z takimi ciasteczkami i różnica jest ogromna, ale szczerze? Da się biegać w każdej bluzce, w każdych spodniach. Buty to jednak walka o zdrowie, stanik wiadomo.

5. TRASA wybierz sobie trasę. Zwróć uwagę na nawierzchnię. I tutaj przyda się endomondo, który zaproponuje coś dla nas sam, jeżeli nie znamy jeszcze na tyle swojego miasta, żeby wychodząc z domu pójść gdzieś indziej niż na piwo.

6. PLAYLISTA to tak naprawdę cały sekret biegania. Wymaga trochę lepszych słuchawek, żeby Wam te małe gówna nie wypadały tysiąc jeden razy z uszu.

Dlaczego warto?

Oprócz tego, że zdrowie, że wytrzymałość bla bla bla to kalorie !

Godzinny bieg (przy 5min na km) to całe 1 0 0 0 kalorii spalonych (chociaż dużo zależy od Waszej płci, masy, temperatury Waszego miasta etc.) ALE CHODZI O PORÓWNANIE! O to porównanie.

Jak już pisałam godzinny bieg to 1000kcal
Jazda na rolkach (1h) to 400kcal
Aerobik (1h) to 550kcal
Seks  (1h) to 200kcal
Tenis  (1h) 450kcal
Pływanie  (1h) 400kcal



Jakieś pytania?

btw. co do miejsca zakupów rzeczy do biegania/sportu chciałabym polecić http://www.fitnesstrening.pl/

miłego patrzenia!

btw. podczas czytania tego postu spaliłaś 25kcal <3 gratulacje*

* jeżeli robiłaś to przez 1h, więc może zostań jeszcze? :)


WAZNE PRZYPOMNIENIE
- nie ważymy się
- nie liczymy kalorii
- jemy OBIADY
- nie jemy między posiłkami
- NIE WYMIOTUJEMY
- NIE PRZYJMUJEMY Z A D N Y C H LEKOW W CELU ZMNIEJSZENIA WAGI

środa, 21 sierpnia 2013

C Z T E R Y

Punkt CZTERY czwarty to no trudno, no trudno, że przytyłam.

Bo niestety...tyje się :| nasz organizm, który żył na wiecznym znaku zapytania niczym "być, albo nie być" czyli zjem dziś czy nie zjem? Jest na tyle zakręcony, że będzie n i e s t e t y odrobinę chętniej magazynował niż spalał. OooOOoooOOoo, ale jak to W OGÓLE nie jest istotne, co z tego?!

Bulimiczki mają to do siebie, że wierzą w działania ''akcja-reakcja'' i nie dotyczy to tylko jedzenia. Robię coś, nie ma efektu po tygodniu, rzucam i biorę się za coś zupełnie innego- ostatecznie nie potrafię nic. Jesteśmy przyzwyczajone do szybkiego pozbywania się kalorii. Wychodzenie na kaloryczne zero PRZYNAJMNIEJ (mocno) TEORETYCZNIE osiągałyśmy przez wymiotowanie, zjadłam 5 000 kalorii, zwymiotowałam 5 000 kalorii. Co kiedy wymiotowanie znalazło się na liście rzeczy a b s o l u t n i e zakazanych?


Skoro nauczyłaś się już jeść regularnie i powiększyłaś listę potraw ulubionych lub przynajmniej jesteś na dobrej drodze, pora zastanowić się jak teraz zawalczyć o powrót do wagi wyjściowej.

Wszelkie diety- south beach czy dieta dr. Dukana i liczenie kalorii są w 100% (na razie) zakazane.

Uprawiamy sporty ;)

Oprócz tego, że pozbywacie się kalorii trwalej, oprócz tego, że sylwetka nie będzie po prostu wychudzona, ale jędrna i smukła, to nauczycie się, że na niektóre rzeczy trzeba zapracować, a nie jak było kiedyś- "słodka góra przyjemności, przecież gardło-palec i wychodzę na zero".

Na efekty będziecie musiały trochę poczekać, ale naprawdę warto :)
Żeby lepiej orientować się w ilość spalonych kalorii polecam ENDOMONDO.

http://deridaarli.blogspot.com/2013/07/endomondo.html

Co do samego sportu - ważne, żebyście go pokochały!- ale jeżeli do tej pory byłyście 99% antysportowe i właśnie otwieracie listę dotychczas wymyślonych rodzajów aktywności fizycznej, żeby wybrać coś dla siebie, chciałabym (znowu) polecić (tak, wiem...) BIEGANIE.

http://deridaarli.blogspot.com/2013/07/radzenie-sobie-z-kilogramami-ex-bulimica.html

primo- jest tanie
drugieprimo- najlepiej, najszybciej spala kcal
trzecieprimo- nie wymaga szukania innych zawodników
primoprimo- odstresowuje, macie miliony minut na myślenie o wszystkim i o niczym, możecie uzupełnić braki w Waszej znajomości muzycznych hitów, przesłuchując setki, seteczki płyt płyteczek :)

Polecam również ( :P ) Ewę Chodakowską - http://www.ewachodakowska.pl/  mimo, że biegam już sobie nanana półmaratony i myślałam, że nie zakwaszę już sobie żadnego z moich 450 mięśni, to 60 min z Ewą i proszę...jednak jest zakwas. <3

A! Pamiętajcie- buty do biegania, STANIK DO BIEGANIA (cycek ważny! pamiętać!)

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Na marginesie: ASPARTAM

Dla wszystkich fanek zabijania głodu produktami light- pepsi, cola etc. czy po prostu litrem kawy z toną słodziku.

ABSOLUTNIE NIE ! ! !

eliminować! usuwać! wykluczać!

polecam http://www.filmy-dokumentalne.pl/aspartam-rakotworcza-slodycz/

tulaskyyy :*

T R Z Y


Punkt T R Z Y trzeci to TRZY POSIŁKI DZIENNIE.

Musimy nauczyć się jeść od początku. I nie ważne, że są diety mówiące o pięciu posiłkach dziennie. O PIĘCIU MINIMUM. nie ważne. Najważniejszy jest rytm jedzenia Waszej rodziny lub współlokatorów i to do niego macie się dostosować, macie jeść razem z nimi.

Najważniejszy jest obiad. To wersja light, nie można przesadzić. Oczywiście śniadanie, obiad i kolacja to tak zwany złoty pakiet, ale przecież większość ludzi żyje na srebrnych standardach, liczy się ekonomia. Tak więc najważniejszy jest obiad.

Wrócenie do trzech posiłków dziennie, to te trzy kroki w tył, które potem pozwolą na jeden skok o tyczce. Cierpliwości.

Śliniaczek, krzesełko, mamo jestem głodna.

W zaburzeniach odżywiania wypada się z rytmu, niektórzy nazywają to ''zgraniem się z potrzebami organizmu''- jem wtedy kiedy czuję potrzebę, nie wtedy kiedy wybija godzina czternasta. Nic bardziej błędnego.

Musicie usiąść do stołu i jeść razem ze wszystkimi. Na początku jedyną myślą jest ''nie jestem głodna. jem. to bezsensu.'', ale spróbujcie wytrzymać do obiadu bez podjadania. Bez marchewki, bez otrębów czy wiejskiego serka. NIE MA PODJADANIA. Jecie trzy posiłki, razem ze wszystkimi. Jeżeli nie czujecie się na siłach omijacie śniadanie lub kolacje, jedynym obowiązkiem jest obiad- jecie dokładnie to co reszta rodziny, oczywiście macie prawo do zrezygnowania w połowie, ale przysięgam, że zdecydujecie się na to maksymalnie trzy razy.

Jeżeli Wasze rodziny nie jedzą zbyt zdrowo, przy rozmowie poinformujcie ich, do których produktów nie zamierzacie wracać. Z zaburzeń odżywiania można wyciągnąć kilka pozytywnych przyzwyczajeń- zero słodyczy, zero fast foodów, etc. Nie musicie wracać do złego jedzenia, ale nie przesadzajcie z eliminacją. Ja zrezygnowałam z ziemniaków, ryżu i makaronów- mamy prawo po prostu czegoś nie lubić, więcej zakazanych potraw nie znam.

Na pewno na razie wydaje Wam się, że momenty między posiłkami, z absolutnym zakazem podjadania, będą Waszymi ulubionymi porami dnia. Niestety nie. Nawet nie wiecie jak jest to trudne. Przyzwyczajenie się znowu do pewnego rytmu konsumowania, po wielu latach jedzenia ''trochę tu, trochę tam'' jest...dość trudne.

Na pierwszym etapie NIE MA LICZENIA KALORII, na razie nasza waga jest na drugim planie.

Krok trzeci kończy się wtedy, gdy poczujecie głód dopiero tuż przed obiadem i nie będziecie marnować czasu na walkę z myślami o zjedzeniu czegoś przed lub po ustalonym czasie.

To dość wysoki stopień, który musicie pokonać. 

Podsumowując: jemy z innymi, jemy trzy główne posiłki dziennie. RZECZY ABSOLUTNIE ZABRONIONE to jedzenie między posiłkami, przyjmowanie JAKICHKOLWIEK LEKÓW PRZECZYSZCZAJĄCYCH LUB MOCZOPĘDNYCH, W Y M I O T O W A N I E

kocham :)

niedziela, 11 sierpnia 2013

D W A

Punkt Dwa d r u g i to ROZMOWA
To ten moment, w którym musimy rozejrzeć się dookoła i spisać ludzi, których oszukiwałyśmy przez ostatnie lata, którzy nieświadomie chorowali razem z nami. Co zrobić z taką kartką pełną nazwisk? Rozmawiać. Musimy, niestety, wszystkich uświadomić.
 Powiedzieć co się działo i co planujemy z tym zrobić. Musimy wiedzieć dokładnie jakiego zachowania od nich w tym okresie oczekujemy i ich tego nauczyć. "Chciałabym zacząć znowu jeść z wami obiady, ale nie wolno wam tego komentować. Nie możecie mówić, czy waszym zdaniem zjadłam dzisiaj wyjątkowo dużo lub pytać się mnie czy znowu zaczynam się odchudzać, kiedy zostawiam pół porcji"

Dlaczego?
Pewnie nie zdajecie sobie sprawy, ale to tylko dla Was zaburzenia odżywiania są takie jasne i oczywiste, większość ludzi potrafi powtórzyć słowo bulimia czy anoreksja i na tym się ich wiedza kończy. Głodówka kojarzy im się raczej z oczyszczaniem organizmu czy medycyną niekonwencjonalną, leki przeczyszczające z zaparciami, a wymiotowanie z zatruciem. Czy podejrzewają Was o zaburzenia odżywiania? Zapytajcie. Mamo, Tato czy podejrzewaliście, że choruję? Nie. Rodzice często nie widzą, nie chcą widzieć wad swoich dzieci, jednak my w zatajaniu naszych problemów też jesteśmy małymi mistrzyniami.


Dobrze więc dlaczego rozmawiać?
Po pierwsze szukamy kolejnego sprzymierzeńca w walce z chorobą, gdy staniemy się silniejsze od naszej silnej woli i w naszej głowie urodzi się pomysł ,,...a może by tak?".
Po drugie wszystkie wiemy jak przejmujemy się opinią innych i reakcjami otoczenia. Dlatego właśnie musimy im powiedzieć jakie zachowanie będzie nam ułatwiać, a jakie zepchnie nas z powrotem w zaburzenia odżywiania.
Każda z Was musi to sobie dokładnie przemyśleć. Dla mnie najważniejsze było ZUPEŁNE NIEWTRĄCANIE SIĘ W PROCES LECZENIA, żadnych rad, porad, przytuleń. Poprosiłam rodziców o możliwość jedzenia z nimi posiłków, poprosiłam, żeby zachowywali się podczas nich zupełnie naturalnie, tak jakby nie było tych sześciu lat podczas, których jadłam sama w pokoju. Poprosiłam, żeby zwracali uwagę czy nie wymiotuję po jedzeniu, żeby nasłuchiwali, a jeżeli coś takiego będzie miało miejsce (na szczęście nigdy nie miało) to mogą zrobić ze mną co tylko chcą, jeżeli będą potrafili mnie uderzyć, mogą mnie uderzyć.
Poprosiłam, żeby nie dopytywali się czy kupuję leki przeczyszczające, skoro już wiedzą o chorobie, muszą mi po prostu zaufać.

Poprosiłam, żeby nie komentowali faktu, że zaczęłam więcej ćwiczyć. Ponieważ nie rezygnuję z gry o ładną figurę, zmieniam tylko zasady walki, a ponieważ wyjście z bulimii i ponowna nauka jedzenia WSZYSTKICH produktów wiąże się niestety ze wzrostem wagi, ćwiczenia to jedyna forma odpowiedzi na te wszystkie zmiany, na którą mogę sobie pozwolić.

Ja moim rodzicom po takiej rozmowie dałam możliwość zapytania się mnie o chorobę. "Jeżeli coś Was interesuje, możecie pytać teraz, później nie chcę tego wszystkiego sobie przypominać". Nie zadali ani jednego pytania.

Gdzie punkt J E D E N pierwszy?
To Wy. To Wasza decyzja o wyjściu z choroby. Musicie na każde pytanie ,,a co jeżeli...?" np. ,,a co jeżeli przytyję?" odpowiadać sobie, że nie ważne, że najważniejsze jest pozbycie się choroby. Musicie być 100procentowo pewne autodestrukcji, w którą się wpędziłyście i tego, że chcecie z tym wszystkim skończyć.